czwartek, 17 lipca 2014

Między nami kompleksami!

Ale ona ma ciało...a te włosy? Jak ona to robi, że są takie gęste i długie? Nogi takie smukłe. Tyłek taki jędrny.




    Jak to się dzieję, że te wszystkie kobiety w telewizji mają idealne odcienie koloru włosów? Są niby chude, ale jednak nie za chude. Instagramowo-facebookowe gwiazdy mają przepiękną cerę, ciało nieskalane przez tłuszcz (ciało na zdjęciu występuje w towarzystwie jakże niezdrowego jedzenia!). Wszyscy są piękni, ich świat jest piękny.


   A Ty? Budzisz się rano, patrzysz w lustro...MATKO BOSKA! Położyłaś/Położyłeś się z nadzieją, że spadnie na Ciebie łaska Boża i twój wygląd cudownie się odmieni. NIC Z TEGO. Spotkała Cię kara. Jest jeszcze gorzej. Włosy oczywiście sterczą niemiłosiernie. Brzuch jest jeszcze większy (a burczy z głodu, skurczybyk!), tyłek coraz bardziej wisi. Udajesz, że nie widzisz nowego pryszcza, który wyrósł na nosie. Żal i rozgoryczenie Cię ściska. Dlaczego nie mogę być tak ładne jak te panie z obrazków? 


    Zaczynamy codzienny rytuał. Włosy trzeba umyć, zastosować milion kosmetyków-w zależności od przypadłości: żeby były proste/kręcone, żeby miały ekstra objętość, żeby nie były zniszczone, blablablabla. Suszarka, prostownica, lakier i wyglądają całkiem nieźle! Pora na twarz. Kremik przeciwzmarszczkowy, żeby opóźnić albo zredukować proces starzenia. Drodzy Czytelnicy, przecież się starzejemy! Warstwa podkładu, szybka ocena stanu rzeczywistości...niee, trzeba nałożyć drugą warstwę. Potem już z górki: puder, trochę różu, cienie i tusz, żeby mieć spojrzenie jak z reklamy. Już się cała spociłaś, zmęczyłaś a to dopiero początek. Trzeba poprawić włosy, bo przecież podczas robienia make-up'u grzywka odchyliła się nie na ten bok, na który powinna. Robisz dobrą minę do fatalnej w skutkach  gry. Czas się ubrać. Oprócz tego, że musisz dobrać outfit do pory roku, pogody i sytuacji to jeszcze musisz wykazać się sprytem iluzjonisty! Tyłek trzeba podnieść, piersi powiększyć, uda zakryć a co z tym cholernym brzuchem?! Wyciągasz stanik push-up, zakładasz majtki wyszczuplające. Wygrzebujesz, kupione za ciężko zarobione pieniądze, legginsy push-up z Calzedonii. Teraz wystarczy dobrać bluzkę pod kolor oczu, uwzględniając kolor stanika i odcień włosów. Buty, dodatki i TOREBKA muszą tworzyć idealną całość.





    5 godzin później, znerwicowana, zmęczona i zdołowana jesteś gotowa do wyjścia! GRATULUJEMY! 



    Ludzie odbierają nas tak, jak im na to pozwolimy. Jeśli będziemy robić ogromny problem ze swoich zębów(jeden jest minimalnie wykrzywiony) i zakrywać je przy każdej okazji, to każdy zainteresuje się naszym zachowaniem i zacznie przypatrywać się naszemu problemowi. A po co nam bielizna wyszczuplająca, skoro idąc na plażę czy pokazując się facetowi w łóżku będziemy musiały pokazać nasze prawdziwe oblicze? Nie dajmy się zwariować wirtualnym tworom. Naprawdę wierzymy w to, że każda z tych istot wygląda tak, jak na tym zdjęciu? 

Pora pokochać siebie     


     Niech ludzie akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy. Obróćmy nasze niedoskonałości w atuty. Nie bądźmy sztuczni. Nie wstydźmy się siebie i pokochajmy własne ciała. Jeżeli my będziemy siebie akceptować i będziemy dumni z naszych ciał to inni też będą uważać nas za atrakcyjnych. Nie możemy być nieszczęśliwi we własnych ciałach, bo czeka nas smutne życie a ono krótkie nie jest. Po co tracić je na takie bzdury?







fot. mama 

sobota, 12 lipca 2014

Retusz a'la VOGUE

Nie chcę, żeby znudziło się Wam moje pisanie, dlatego dzisiaj będzie trochę w innej formie. 



    Nie bez powodu mówi się "retusz a'la VOGUE". Zdjęcia pokazane w tym piśmie wydają się być tak idealne, jakby były ze snu. Obrazki są po prostu zjawiskowe. Patrząc na modelki pokazane na zdjęciach, myślimy sobie, że nie ma piękniejszych istot! Fotografia Vogue zdaje się być magią. Która z nas(lub który! ;)) nie chciałaby być na miejscu tych modelek i poczuć się wyjątkowo!


   Chcę się dzisiaj z Wami podzielić fotografiami ze światka wielkiej mody, które bezapelacyjnie zawładnęły moim sercem!




Oczywiście zjawiskowa Kate Moss! Uwielbiam jej nietuzinkową urodę. Ma w sobie coś niepokojąco pięknego. Zdjęcie pochodzi z kampanii reklamowej kolekcji, którą modelka zaprojektowała dla brytyjskiej sieciówki Topshop. Nie mogę przestać podziwiać dynamiki tego zdjęcia. Kate jest jednocześnie drapieżna i delikatna. Podoba mi się subtelny seksapil bijący od modelki.







To zdjęcie pewnie większość z Was zna. W telewizji często przewija się reklama nowego zapachu Dior Addict. Nie wyobrażam sobie tej kampanii bez Sashy Luss-młodej rosyjskiej modelki. Zdjęcia są przesycone erotyzmem, ale nie ma w nich nic obscenicznego. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że fotograf uchwycił dziewczęcy romantyzm Sashy. A to jej spojrzenie! Przyprawia mnie o gęsią skórkę, ale nie mogę oderwać od niego wzroku. Czyż nie jest uzależniające?







Eva Herzigova dla hiszpańskiego Harper's Bazaar. Co więcej dodać? Zdjęcie mówi samo za siebie. Niesamowite, pełne lekkości i zmysłowe. Ot, co!







Na koniec wisienka! Sesja z czerwcowego numeru brytyjskiego Vogue. Poznajecie modelkę? To urocza aktorka Elle Fanning. Uwielbiam prostotę tego zdjęcia. Fotograf nie uwiecznił samego uśmiechu, udało mu się uchwycić beztroską radość. Niesamowity dobór oczywistych kolorów. W takim wydani uśmiech tej dziewczyny nie może się nigdy znudzić. 


wtorek, 8 lipca 2014

Nudny seks.

Z GÓRY PRZEPRASZAM, ZA BŁĘDY! PEWNIE JAK WIĘKSZOŚĆ Z WAS OGLĄDAM MECZ BRAZYLIA-NIEMCY I EMOCJE NIE DAJĄ MI SPOKOJNIE PISAĆ!


Co z tym seksem?


    Seksualność kiedyś mistyczna, pełna emocji i skrywanych namiętności. Dawniej kobiety nie pokazywały nagich ciał, nie odkrywały nawet ramion. Sukienki musiały być OBOWIĄZKOWO za kolano! O seksie się nie mówiło. Nie do pomyślenia było, żeby widziano pannę O. obściskującą się z panem T.

    Ludzka seksualność była owiana tajemnicą. Mężczyzna, żeby uchylić rąbka kobiecej spódnicy musiał się nieźle napocić! Wszystko to sprawiało, że człowiek szanował ludzkie ciało, seksualność swoją i drugiej osoby. Mężczyźni poważali kobiety(rozpatrujemy tu tylko kwestie seksualności i seksu!), nie traktowali ich ciał przedmiotowo. Zbliżenia były czymś ważnym duchowo. Ciągle skrywane ciało, było czymś świętym. Traktowano je z wielkim namaszczeniem. 




    Rodzice przekazywali dzieciom legendy o wielkiej miłości. Mówiono o "zostawieniu" cnoty dla kogoś, kogo obdarzymy prawdziwym, trwałym uczuciem. Wszystko to sprawiało, że seks był czymś niesamowitym, mającym ogromne uczuciowe znaczenie. Dwoje ludzi traktowało się z należytym szacunkiem. Było w tym coś magicznego.

Seksualna rzeczywistość XXI wieku.


   Dzisiaj seks traktowany jest tylko jako potrzeba czysto fizjologiczna. Cała magia seksualności, uznanie ludzkiego ciała oraz duchowość zbliżeń ulotniła się w mgnieniu oka. 

    Nagość jest wszędzie. Reklamy, teledyski, filmy czy zdjęcia w gazetach przedstawiają półnagie piękności z ciałem idealnie wyrzeźbionym (oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że naturalnie!). Na ulicach mijają nas wielkie biusty czy gładkie torsy wyzwolonych rodaków. Gdzie nie spojrzeć atakuje nas SEKS. Prowokacyjne pozy, skąpe stroje, wyzywające zachowanie, to jest teraz na topie. Nie ma nic tajemniczego ani magicznego.

Seks się znudził.


    Nikt nie czeka do ślubu, nie delektuje się długo wyczekiwanym momentem zbliżenia. Wszystko zostało sprowadzone do zwierzęcego poziomu. Mamy wielu partnerów, chcemy zaspokajać swoje potrzeby-nie te emocjonalne. Nawet kobiety stały się wyzwolone i chcą "używać życia". Seksualność, namiętność, nagość-wszystko to się znudziło. Nic dziwnego! Jesteśmy tym karmieni z każdej możliwej strony. Szukamy ciągle nowych doznań, przygód. Faceci zaliczają, kobiety są łatwe. I nie ma w tym nic złego.


   Jest mi strasznie przykro patrzeć na to, co się stało z duchową stroną seksu. Jak zdeptany został szacunek do ludzkiej intymności. Dobrze jest zaspokajać swoje potrzeby, ale czy dzisiaj nie ma już potrzeb duchowych? Nie ma już potrzeby KOCHANIA nie UPRAWIANIA SEKSU?

   Moi drodzy, nie zapominajmy o intymności, uczuciu i szacunku do siebie i tej drugiej osoby! Czasami warto poczekać a zakryte ciało może być bardziej pociągające.



czwartek, 3 lipca 2014

Modne wyzwanie.

    Miało być o seksie a będzie o modzie. Za wcześnie na obnażanie swojej duszy, więc jeszcze dzisiaj będzie lekko. Jutro możecie spodziewać się czegoś pikantniejszego!

Czym jest moda?


    Pewna internetowa encyklopedia mówi, że moda w potocznym rozumieniu oznacza potrzebę naśladowania innych, tak aby się z nimi identyfikować.

    Jednak czy owa definicja ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Prawdą jest, że oglądamy pokazy mody, przeglądamy blogi o tematyce modowej, podpatrujemy modelki czy dziewczyny na ulicach. Wynajdujemy ubrania, dodatki czy całe stylizacje, które nam się podobają i kopiujemy je (ctrl+c, ctrl+v). Często jest tak, że ślepo podążamy za wyborami innych. Wszyscy kupują air max'y, vans'y czy noszą legginsy w paski, to i ja będę się tak ubierać. A co! Nie będę gorsza. Nie wiem czy to wynika z braku wiary w siebie i swoje wybory, niezdecydowania czy strachu przed odrzuceniem. Wpasowujemy się w tłum, sprawiamy, że niczym się wyróżniamy. Jesteśmy tylko kolejną Kasią, Basią czy Moniką (wybór imion przypadkowy!).

   W modzie nie chodzi o to, żeby bezmyślnie kopiować innych i identyfikować się z nimi. Moi drodzy, identyfikujmy się ze sobą! Niech modą dla nas będzie to, co wyraża naszą osobowość. Kasia jest Kasią i jej strój pokazuje, że jest Kasią. My jesteśmy sobą i reprezentujemy siebie! Nie porzucajmy tego i nie bójmy się pokazać. Każdy z nas jest inny, nie chodzi tylko o budowę ciała-bo chyba nie muszę pisać o doborze stroju do sylwetki. Każdy z nas jest inny, ale to nie znaczy, że gorszy. Różnorodność czyni nas interesującymi. Nie wstydźmy się przedstawić całemu światu swojego oblicza! Nie ma sensu ubierać się w coś, co do nas nie pasuje, bo nigdy nie będziemy się czuć w tym dobrze! A przecież w modzie chodzi o to, żeby czuć się dobrze. Ubranie to druga skóra, niech to będzie NASZA skóra, nie koleżanki, mamy czy dziadka. Nie szata zdobi człowieka, lecz szata pokazuje to, kim jesteśmy (pragnę zaznaczyć, że czyny definiują to kim jesteśmy bardziej niż strój, ale o tym będzie odrębny post!). Moda to my. Każdy z nas kreuje swój modowy świat.

     Post jest dedykowany nie tylko paniom. Panowie, to dotyczy również Was!










wtorek, 1 lipca 2014

Stare początki.

    Blog powstał i umarł jednocześnie. Dwa lata był pogrzebany! DWA LATA! Matko, co się ze mną działo przez ten czas? Patrząc z perspektywy czasu-nic. Czy robiłam coś szczególnego, że nie mogłam pracować nad swoim marzeniem? Nie. Leżałam, oglądałam seriale, czasami studiowałam i jeszcze rzadziej chodziłam na imprezy. Ale dość tego! Od dzisiaj na nowo, trochę inaczej. Będzie odrobina mody, trochę "lajf-stajlu", zagadnienia ważne i mniej ważne.

    Pierwszy-drugi post, będzie o jednym z moich ulubionych tematów "dorosłego" życia, czyli o sprawach damsko-męskich.


Kobiety z Venus, mężczyźni z Marsa.


    A może mężczyźni z Venus a kobiety z Marsa? Nie, mężczyźni pochodzą z planety Ziemia. Są ulepieni z twardej gliny. Nie są podatni na mordercze macki zagrożeń czyhających w otaczającym świecie. A kobiety? Z krainy muminków. Tak, tak. My, kobiety zostałyśmy ukształtowane przez bajkę XXI wieku. Żyjemy w świecie fantazji, mitów, seriali i ciągłych kłamstw.

    Oglądamy romantyczne komedie, w których ona jest piękna, on przystojny i mimo wielu przeciwności losu zawsze są razem. Miłość wszystko przetrwa, jest pełna namiętności i oddania. Jesteśmy karmione papką amerykańskich seriali. Tam, wszyscy są nie tylko piękni, ale również bogaci. Oczywiście, nie pracują. Pieniądze po prostu są. Prowadzą wystawne życia, mężczyźni mają czas dla rodziny, potrafią gotować i zbudować drewniany taras. Kobiety zaraz po przebudzeniu wyglądają jak z reklamy nowej szminki Rimmel'a. Żeby tego było mało, codziennie przeglądamy na Instagramie zdjęcia modelek, blogerek czy nawet naszych znajomych. Instagramowy świat również jest słodki i beztroski. Rozjaśnione, jakimś cudownym filtrem zdjęcia, sprawiają, że chwila pokazana na nich, wydaje się być najszczęśliwszą z chwil. Na Facebooku zdjęcia zakochanych par, statusy zaręczynowe czy ślubne. Szczęście, wspaniała miłość i beztroska atakuje nas z każdej strony.

    My, naiwne istotki, ulepione z innej gliny, myślimy, że tak wygląda rzeczywiście wygląda świat. Że facet pojedzie za nami na koniec świata, że zbuduje nam drewniany taras, ugotuje obiad, będzie codziennie przynosił kwiaty, w dodatku będzie pięknie się prezentował i miał dużo pieniędzy. Nie wspominając o tym, że mężczyzna sam się tego wszystkiego domyśli (złudne nadzieje!). Chłoniemy jak gąbka całe to wirtualne szczęście.

   Stawiamy wysoką poprzeczkę współczesnym mężczyznom. Potem nadchodzi zderzenie z brutalną rzeczywistością. Idziemy ulicą szukając wzrokiem  przystojnego Stefana z "Pamiętników Wampirów". Oczekujemy, że nasz mąż/chłopak/kochanek będzie zarabiał jak Harvey Specter i wybuduje nam drewniany dom w lesie jak Derek Shepherd. Czekamy aż obroni nas waleczny Jon Snow. Jednak tak się nie dzieje. Oczekujemy od facetów więcej i więcej a biedaki nie mogą sprostać naszym nierealnym fantazjom. Wciąż chcemy by byli jeszcze piękniejsi, wrażliwsi, wierniejsi i traktowali nas jak księżniczki. Typowy Kowalski stąpa twardo po ziemi. Wie, że ta mydlana bańka pęknie. Myśli prosto, bez rozwodzenia się nad najmniejszymi szczegółami. Nie analizuje każdego swojego kroku. Nie jest wrażliwy. Jednak nas kocha i szanuje. W jego mniemaniu to jest traktowanie jak księżniczkę. On nie chce nam wiecznie udowadniać miłości, nie potrzebuje romantycznych uniesień. Chce mieć po prostu święty spokój. Żyć i spełniać swoje obowiązki. Żyć w zgodzie ze sobą. Nie lubi kiedy mu się coś narzuca-przecież to samiec!

    Dawniej mężczyzna lubił, ba! nawet potrzebował rywalizacji, polowania na swoją zdobycz. Dzisiaj nie ma już tego łowcy. Powód? Kobiety żyjące w krainie muminków. Mężczyźni nie mają o co walczyć. Cały trud bitwy zdaje się być niepotrzebnym, gdy uderza szara rzeczywistość. Codzienne krytyka ze strony kobiet i nieustanne narzekania:
-"Jesteś za gruby, zrób coś ze sobą!",
-"...bo Heniek to zarabia tak dużo, kupuje Halince drogie ciuchy, a Ty co?!",
-"Mógłbyś mnie przytulić, być bardziej romantyczny", bla bla bla. I tak w kółko. Co by Ci nasi mężczyźni nie zrobili, nam nigdy nie pasuje, bo serialowy bohater zrobił to inaczej. Wciąż chcemy więcej, lepiej i mocniej. Nie możemy pogodzić się z rzeczywistością. I oto wielka różnica między kobietą a mężczyzną. Naładowane medialnym kłamstwem strzelamy pociski w facetów. Dajmy temu wreszcie spokój! Wyłączmy komputery, przestańmy oglądać seriale i przeglądać instagramowe zdjęcia. Musimy zejść z wirtualnego tronu. Docenimy to, co jest wokół nas. Spójrzmy na naszego miśka i pomyślmy sobie, że nie jest ani za brzydki ani za gruby, że jest dla nas dobry. Przypomnijmy sobie dlaczego ich kochamy. Sprawmy, żeby mężczyźni znów chcieli na nas polować. Okażmy im trochę serca, wtedy i oni okażą je nam. Gdy już tak się stanie różnice między kobieta a mężczyzną nie będą takie straszne. Jeśli się w porę nie opamiętamy zostaniemy same w muminkowym świecie. 
 

SYMPATYCZNIE KAŻDEGO DNIA Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger