sobota, 6 września 2014

...oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci...

    Zatęskniłam za dawną wesołą, Hanią, która widziała w życiu coś więcej niż tylko krytykowanie otaczającej rzeczywistości (zdarzeń, ludzi, zachowań i innych najmniejszych pierdół). Po przemyśleniu swojego, negatywnego nastawienia postanowiłam od czasu do czasu napisać jakiś hymn pochwalny. I oto jest! POCHWAŁA MAŁŻEŃSTWA! Co prawda akurat jednego, ale zawsze!

  Małżeństwo idealne?! Oksymoron w czystej postaci! Mogą być lepsze i gorsze małżeństwa (toksyczne lub mniej toksyczne-jak wolicie), ale idealne? (tak napisałaby dawna Hania)

 Małżeństwo zazwyczaj kojarzy się z utratą wolności, obowiązkami domowymi, zabierającymi czas na przyjemności i z nudną rutyną dnia codziennego. Przekonałam się jednak, że może być inaczej! 



   Historia jednego małżeństwa




  Małżeństwo X: dwójka młodych, ambitnych ludzi. Mają jakieś wspólne zainteresowanie (jakieś chyba na pewno...), część ZUPEŁNIE odmiennych, ale jest coś, co ich łączy. Nie zgadniecie! MIŁOŚĆ. Brzmi jak w każdym innym małżeństwie? Może tak, ale zapewniam Was, że nie jest! Chodzi o wolność. Wydaje się Wam, że w każdym związku (uregulowanym prawnie) jest wolność, częściowo pewnie tak, ale...powiedzcie mi, która żona, nie ma nic przeciwko, kiedy jej mąż mówi o godzinie 21, że dostał sms'a od koleżanek i wychodzi z nimi na wino?! Większość z nas szlag by trafił. Po pierwsze: co to za koleżanki, które wyciągają żonatego faceta w nocy na wino?! Po drugie, ale najważniejsze: co to za mąż, który do nich wychodzi i wraca późno w nocy w stanie upojenia alkoholewego?! MĄŻ POWINIENEN GRZECZNIE POŁOŻYĆ SIĘ DO ŁÓŻKA Z ŻONĄ I SPAĆ! Myślicie, że to jedyny grzech owego męża? Oj, nie! Imprezy w tygodniu ze znajomymi z pracy to norma! Zakrapiane (co to za słowo?) wyjazdy integracyjne i wiele, wieele innych grzechów. I ta biedna żona musi to znosić...

    Pomyślciecie sobie teraz tak: wcale nie biedna! Ona również chodzi na imprezy ze znajomymi kiedy chce, wyjeżdża bez pytania męża o zgodę. Rozumiecie? To idzie w obie strony.

    Czy to nie jest wspaniałe? Ich małżeństwo, oczywiście. Robią to, na co tylko mają ochotę. Bez problemów, kłótni. Nie ma czegoś takiego, że nie wypada, nie mogę, bo mam żonę/męża. Są razem, ale każde z nich zachowało swoje "ja". Nikt nie musiał z niczego rezygnować. Nikt nie musiał porzucać SIEBIE, swojej wolności i indywidualności, żeby być z osobą, którą kocha. To czyni ich małżeństwo niesamowitym. Przez co też rutyna dnia codziennego nie wkrada się do ich związku. A to jest bardzo ważne! Przecież przysięgali, że będą razem dopóki śmierć ich nie rodzieli, to może naprawdę długo potrwać! Jestem zachwycona tym, jak bardzo się rozumieją, rozumieją swoje potrzeby. Potrafią być po prostu sobą a jednocześnie być partnerami. To ma pozytywny wpływ na ich bliskość. On chętnie wraca do domu, jeśli wie, że ukochana czeka cierpliwie a nie z gotową awanturą czy ze spakowanymi walizkami, za to, że wyszedł z kumplami na piwo (no, może na 10 piw). BO PRZECIEŻ POWINIEN OGLĄDAĆ Z NIĄ TLC! W takim związku czuć szacunek i akceptację indywidualności drugiej osoby.

   Ja jestem pod wrażeniem.  


Zdjęcia powstały dzięki życzliwości pracowników urzędu stanu cywilnego. Udostępnili budynek urzędu na czas trwania sesji ;)

 

0 komentarze :

Prześlij komentarz

 

SYMPATYCZNIE KAŻDEGO DNIA Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger