Boże Narodzenie to chyba jedyne tak wyczekiwane święto. No, poza sylwestrem. Ale sylwester to chyba nie święto. Bo jakie? Święto picia wódki czy składania postanowień, których i tak nie dotrzymujemy? Ale nie o sylwestrowej nocy chciałam pisać...
KIEDYŚ z utęsknieniem czekało się na Wigilię. Nie mogliśmy się doczekać ubierania choinki, nawet pakowanie prezentów sprawiało nam frajdę. Nie wspominając już o rodzinnym krojeniu sałatki! (Wy też z mamą/babcią/tatą/bratem/wujkiem/kuzynem/psem/chomikiem siadaliście do stołu, gdzie każdy dostawał swój warzywny przydział?). Cały rok czekania, żeby tydzień przed świętami usłyszeć "Merry Christmas Everyone", oglądać świąteczne wystawy sklepowe i oczywiście zjeść czekoladowego mikołaja (ja zaczynałam od głowy, a Wy?). Święta miały magię. Dlatego, że nie trwały cały rok. Tylko ten jeden cudowny tydzień (+-).
TERAZ już przed WSZYSTKIMI ŚWIĘTYMI w sklepach obok zniczy pojawiają się czekoladowe mikołaje i renifery z Kinder Niespodzianki. Dwa miesiące przed! Mam sobie kupić i czekać do świąt aż spleśnieje ten biedny mikołaj? Czy kupować codziennie po jednym z niecierpliwością czekając na Gwiazdkę? Luz, nie jest jeszcze tak źle. To tylko czekoladowy mikołaj. PO WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH to już BOŻE NARODZENIE pełną parą. Świąteczny wystrój sklepów. na każdym kroku możesz kupić gadżety tematyczne, choinki i inne pierdoły. Zaczynają się promocje świąteczne, zestawy prezentowe. Po 6 grudnia to już koniec..."Merry Christmas Everyone" atakuję Cię z każdego sklepu, a żywi pseudomikołajowe stoją co 5 metrów. Wszystko jest wszędzie. Wydaje Ci się, że święta trwają wiecznie, bo już od września można spotkać ciężarówkę coca-coli, którą zapewne prowadzi Święty. Taka współczesna wersja renifera.
Kiedy wreszcie nadchodzi wieczór Wigilijny jesteśmy już nim zmęczeni. A przed nami jeszcze ta szopka przynajmniej do Trzech Króli, ale tak naprawdę to do Walentynek. Ile można?! W efekcie mam wrażenie, że zamiast mózgu mam już to sianko wigilijne. Co będzie po świętach? Zamienię się w bałwana? Albo zostanę jedną wielką kupą siana.
Magio Świąt, wróć! Błagam. A speców od reklamy, marketingu i innych czarów proszę o spuszczenie z tonu...zarobicie wystarczająco dużo jak klimat świąteczny zacznie się po mikołajkach...
U mnie w mieszkaniu jedynym świątecznym akcentem są jakieś sztuczne, czerwone patyki w "wazonie' po Frugo.