środa, 17 września 2014

Bieber w randce Ci pomoże!

    ...moja kreatywność przeżywa kryzys. Nie umiem gotować. Nie mogę stworzyć nawet śniadania bez godziny zastanawiania się co położyć na kanapkę. Nie jestem w stanie wymyślić w co się ubrać (ostatecznie zazwyczaj kończy się na jeansach i koszulce-tak, od tygodnia noszę ten zestaw, oczywiście z jednodniową przerwą na pranie, ale wtedy nie wychodzę z domu!). Niedawno rozsadzało moją głowę od pomysłów. Musiałam zapisywać te pomysły na kartce, żeby nie zapomnieć! A teraz?! NIC. 


inspiracjo, gdzie jesteś...?





    Wiedziona zapachem pizzy z najnowszego wpisu Kominka, postanowiłam napisać o randkowaniu. 




Życie bez seksu, czyli kilka randkowych porad...








1. "Nigdy nie idź na pizzę z facetem, który do jej zjedzenia używa noża i widelca." (kominek.es)
Chwilo trwaj, kobieto strzeż się! Nóż i widelec to tylko początek końca. Potem okaże się, że twój wybranek daje buzi w usta mamie( swojej, nie twojej!) i wiecznie czuje się niedojrzały i za młody  na podejmowanie JAKICHKOLWIEK decyzji. Niedojrzały to może być banan, którego odstawimy na parapet na jeden dzień i rano możemy go zjeść, moje drogie! Faceta nie położysz na parapecie...dlatego uciekaj!

2. "Nigdy nie umawiaj się z fanem Biebera."
O bejbe, bejbe...nie skreślaj nikogo ze względu na to jakiej muzyki słucha...Bieber też człowiek! Może zarazi Cię miłością do niego i do ołtarza pójdziecie w akompaniamencie najnowszego hitu tego wokalisty?

3. "Na pierwszej randce nie pytaj o byłe, przyjaciółki, itp. Najlepiej nie wspominaj o żadnych innych kobietach." (usłyszane gdzieś, czy przeczytane, nieważne...)
A właśnie, że pytaj! Przepuść chłopa przez praskę, niech nic z niego nie zostanie! Nie chcesz dowiedzieć się na piątej randce, że on nadal sypia ze swoją byłą. Albo że ma żonę! Nie wiem co ciekawsze. 

4. "Nigdy, PRZENIGDY, nie zamawiaj sosu czosnkowego."
Stoicie pod gołym niebem, on pokazuje Ci gwiazdozbiór centaura...nagle wasze twarze niespodziewanie się zbliżają i...równie niespodziewanie on odsuwa swoją głowę. Poczuł czosnek. Panie kochany! Co to miało być? Chciałeś ją pocałować na pierwszej randce? Toż to nie wypada! Najpierw trzeba się poznać...najlepiej poznać rodziców, dziadków, przyjaciół-im więcej tym lepiej. A Ty, niewiasto, jedz więcej tego czosnku. Niech mu się nie spieszy. Jak kocha to poczeka.


Mała wersja dla Pań, a teraz coś dla panów...





1. "Nigdy nie zadawaj się z dziewczyną, która nie lubi pizzy. Ona jest jakaś dziwna." (kominek.es)
JAK TO? Nie lubi to nie lubi. Ważne, żeby Ciebie lubiła. Zamiast pizzy możecie jeść...no nie wiem co. Nie musicie jeść. Liczy się jej wspaniała dusza, chłopcze!

2. "Bądź gentlemanem, zapłać za nią!"
Ciężkie działo...mamy XXI wiek, równouprawnienie i inne bzdury! Może ona zapłaci za Ciebie? Umówiłeś się z nią, Ty i twoje boskie ja zaszczyciliście ją swoją uwagą-TO POWINNO JEJ WYSTARCZYĆ. Teraz jej kolej. Niech udowodni Ci, że jest zaradna. Nie chcesz przecież całe życie jej niańczyć. Ona powinna niańczyć Ciebie.

3. "Nie pytaj kobiet o wiek."
O matko, to nadal jest aktualne? Jak możesz nie wiedzieć na czym stoisz? Ona może pytać o obwód twojego bicepsa a Ty nie możesz dowiedzieć się czy nie jest przypadkiem matką twojego kolegi albo co gorsza gimnazjalistką? Kto pyta nie błądzi.

4. "Nie pij na pierwszej randce."
Albo przed nią. Bzdura! Mały shocik dla odstresowania nikomu nie zaszkodził! No może dwa albo trzy...Boisz się, że nie spodoba jej się, że pijesz? A nóż upijecie się razem! Warto spróbować! 


Przykazania randkowe z przymrużaniem oka!



sobota, 6 września 2014

...oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci...

    Zatęskniłam za dawną wesołą, Hanią, która widziała w życiu coś więcej niż tylko krytykowanie otaczającej rzeczywistości (zdarzeń, ludzi, zachowań i innych najmniejszych pierdół). Po przemyśleniu swojego, negatywnego nastawienia postanowiłam od czasu do czasu napisać jakiś hymn pochwalny. I oto jest! POCHWAŁA MAŁŻEŃSTWA! Co prawda akurat jednego, ale zawsze!

  Małżeństwo idealne?! Oksymoron w czystej postaci! Mogą być lepsze i gorsze małżeństwa (toksyczne lub mniej toksyczne-jak wolicie), ale idealne? (tak napisałaby dawna Hania)

 Małżeństwo zazwyczaj kojarzy się z utratą wolności, obowiązkami domowymi, zabierającymi czas na przyjemności i z nudną rutyną dnia codziennego. Przekonałam się jednak, że może być inaczej! 



   Historia jednego małżeństwa




  Małżeństwo X: dwójka młodych, ambitnych ludzi. Mają jakieś wspólne zainteresowanie (jakieś chyba na pewno...), część ZUPEŁNIE odmiennych, ale jest coś, co ich łączy. Nie zgadniecie! MIŁOŚĆ. Brzmi jak w każdym innym małżeństwie? Może tak, ale zapewniam Was, że nie jest! Chodzi o wolność. Wydaje się Wam, że w każdym związku (uregulowanym prawnie) jest wolność, częściowo pewnie tak, ale...powiedzcie mi, która żona, nie ma nic przeciwko, kiedy jej mąż mówi o godzinie 21, że dostał sms'a od koleżanek i wychodzi z nimi na wino?! Większość z nas szlag by trafił. Po pierwsze: co to za koleżanki, które wyciągają żonatego faceta w nocy na wino?! Po drugie, ale najważniejsze: co to za mąż, który do nich wychodzi i wraca późno w nocy w stanie upojenia alkoholewego?! MĄŻ POWINIENEN GRZECZNIE POŁOŻYĆ SIĘ DO ŁÓŻKA Z ŻONĄ I SPAĆ! Myślicie, że to jedyny grzech owego męża? Oj, nie! Imprezy w tygodniu ze znajomymi z pracy to norma! Zakrapiane (co to za słowo?) wyjazdy integracyjne i wiele, wieele innych grzechów. I ta biedna żona musi to znosić...

    Pomyślciecie sobie teraz tak: wcale nie biedna! Ona również chodzi na imprezy ze znajomymi kiedy chce, wyjeżdża bez pytania męża o zgodę. Rozumiecie? To idzie w obie strony.

    Czy to nie jest wspaniałe? Ich małżeństwo, oczywiście. Robią to, na co tylko mają ochotę. Bez problemów, kłótni. Nie ma czegoś takiego, że nie wypada, nie mogę, bo mam żonę/męża. Są razem, ale każde z nich zachowało swoje "ja". Nikt nie musiał z niczego rezygnować. Nikt nie musiał porzucać SIEBIE, swojej wolności i indywidualności, żeby być z osobą, którą kocha. To czyni ich małżeństwo niesamowitym. Przez co też rutyna dnia codziennego nie wkrada się do ich związku. A to jest bardzo ważne! Przecież przysięgali, że będą razem dopóki śmierć ich nie rodzieli, to może naprawdę długo potrwać! Jestem zachwycona tym, jak bardzo się rozumieją, rozumieją swoje potrzeby. Potrafią być po prostu sobą a jednocześnie być partnerami. To ma pozytywny wpływ na ich bliskość. On chętnie wraca do domu, jeśli wie, że ukochana czeka cierpliwie a nie z gotową awanturą czy ze spakowanymi walizkami, za to, że wyszedł z kumplami na piwo (no, może na 10 piw). BO PRZECIEŻ POWINIEN OGLĄDAĆ Z NIĄ TLC! W takim związku czuć szacunek i akceptację indywidualności drugiej osoby.

   Ja jestem pod wrażeniem.  


Zdjęcia powstały dzięki życzliwości pracowników urzędu stanu cywilnego. Udostępnili budynek urzędu na czas trwania sesji ;)

 

 

SYMPATYCZNIE KAŻDEGO DNIA Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger